Nie są to znane i rozpoznawane przez Polaków góry, a i zapewne nie każdy Słowak będzie potrafił wskazać gdzie się znajdują. Jednakże przyznam, że są całkiem miłą odskocznią od bardziej znanych i tym samym zatłoczonych w sezonie Tatr czy Słowackiego Raju (o którym pisałam tutaj).
Góry Choczańskie dla łatwiejszego umiejscowienia znajdują się pomiędzy miejscowościami Rużomberk i Dolny Kubin. Jest to grupa górska należąca do Łańcucha Tatrzańskiego, mająca formę pasma rozciągniętego ze wschodu na zachód na długości ok. 18 km, przy szerokości od 4 do 8 km.
Graniczy od północy z Pogórzem Orawskim, od wschodu poprzez Kwaczańską Dolinę z Tatrami Zachodnimi, od południa z Kotliną Liptowską, a od zachodu poprzez przełęcz Brestová z tzw. Szypską Fatrą (część Wielkiej Fatry).
Szczyt Wielki Chocz 1608 m n.p.m. możemy zdobyć zarówno
od północy (szlak od m. Vyšný Kubín, 4:00, ok. 1100 m podejścia)
od południa (szlak z m. Lucky 4:15 ok. 1000 m podejścia oraz Likavka- parking pod zamkiem, 3:35)
od zachodu najkrótszym z możliwych szlaków ( m. Valaská Dubová 2:15 ok. 950 m podejścia )
Z wierzchołka góry roztacza się widok na większość gór Słowacji, w tym zwłaszcza na Tatry, Niżne Tatry oraz Wielką i Małą Fatrę.
Przed wyjściem w góry pojawił się jeden zasadniczy problem, jak to zrobić aby nie wchodzić i schodzić tym samym szlakiem ? Nie lubimy się powtarzać, ale jako tym razem turyści zmotoryzowani zostawiając samochód w miejscu "x" musimy po niego wrócić. Szlaki niestety nie są połączone w formie koła tak jak na przykład w Słowackim Raju. Można oczywiście pójść na azymut z jednej miejscowości do drugiej, albo sprawdzać komunikację publiczną. Nie chcieliśmy jednak tracić czasu i zastanawiać się czy w święto pracy na Słowacji ktoś pracuje ;) Mieliśmy 2 samochody i rozwiązaliśmy problem zostawiając jeden samochód na mecie, a drugi na starcie :) Plan wyglądał następująco:
Start: Likava, darmowy parking pod ruinami zamku szlak , od przełęczy Spuštiak szlak , od Pośredniej Polany szlak na szczyt. Nocleg na Wielkim Choczu.
Meta: Lúčky, darmowy parking pod szkołą
Samochód zostawiamy na parkingu pod ruinami średniowiecznego zamku Likawa. Podejście pod zamek zajmuje nam ok 20-30 minut, ostatnie metry są dość strome. Okazuje się że Zamek jest w remoncie i tym samym jest zamknięty. Jednakże można go obejść dookoła, ulokowany jest na skalistym garbie u podnóży Przedniego Chocza, więc nie zawiedziemy się widokami. Zamek strzegł ważnego strategicznie szlaku handlowego, wiodącego z Liptowa na Orawę i dalej do Polski. Dla turystów do tej pory udostępniono wieżę (znajduje się tam wystawa dotycząca dziejów zamku) oraz dziedzińce dawnego dolnego zamku.
Ruszamy dalej, pierwsza część trasy prowadzi w większości przez kompleks leśny.Właściwie
prawie cały masyw Chocza pokrywają lasy. W niższych partiach bukowo-jodłowo-świerkowe, więc mamy pełne urozmaicenie, w wyższych świerkowe. Powyżej górnej granicy lasu, występującej tu na wysokości 1350-1420 m n.p.m., wejdziemy w piętro kosodrzewiny. Na niedostępnych turniach i półkach skalnych ujrzymy również reliktowe sosny. Sam szczyt jest bezleśny, ale wciąż jest kosodrzewina która wbrew pozorom świetnie się tam komponuje.
Jeszcze przed przełęczą Spuštiak przechodzimy przez Przedni Chocz (Predný Choč, 1249 m). Od szlaku odchodzi ścieżka, która podobno prowadzi do punku widokowego ale nie sprawdzaliśmy. Po drodze jest też tajemnicza tabliczka "krzyż" i odchodząca ścieżka w górę. Myśląc że będzie to punkt widokowy część ekipy zastawia plecaki i pnie się do góry. Wracają po pół godziny z marnymi efektami, krzyża nie znaleźli, widok na szczyt Chocz tylko zza drzew. Reszta ekipy za to dobrze wypoczęła :)
Schodzimy ponad 200 m w pionie w dół na przełęcz Spuštiak, zmieniamy szlak na i chwilę idziemy szeroką leśna drogą. Mijamy po naszej lewej zalesiony Zadni Chocz (Zadný Choč, 1288 m) i pniemy się znów do góry. Po drodze po raz pierwszy na trasie pojawi się WODA tzn będzie tabliczka i mocno wydeptana ścieżka która doprowadzi nas do strumienia. Jest to jedyne miejsce na szlaku gdzie możemy uzupełnić płyny nie licząc śniegu ;) Jeśli nie mamy siłę na dalszą wędrówkę, spokojnie możemy tu zanocować jest duża polana. My uzupełniamy płyny, fotografujemy krokusy i ruszamy dalej.
Po ok 1 godzinie znajdziemy się na skrzyżowaniu szlaków turystycznych na dużej Pośredniej Polanie (Stredná poľana, 1250-1350 m) Jest to dawna hala pasterska z szałasem o szumnej nazwie Hotel. W środku są prycze do spania, strych z desek, żelazny piecyk, miejsce na ognisko, a nad drzwiami wejściowymi tablica z instrukcja dla korzystających z szałasu.
Już tylko godzina dzieli nas od szczytu. Widoki coraz częstsze i coraz ładniejsze więc czas mija jeszcze szybciej. Wychodzimy już z zalesionych terenów i zaczyna się kosodrzewina.
Na szczyt Wielki Chocz dochodzimy idealnie, tuż przed zachodem słońca. Nigdzie się nie śpieszymy, podziwiamy widoki. Tuż pod szczytem ok 30-40 m jest ukryta w kosodrzewinie idealna polanka gdzie zmieści się spokojnie ok 5-6 namiotów. Jesteśmy przypominam na 1608 m n.p.m. ale osłonięci przed wiatrem więc śpi się świetnie.
Mieliśmy wielką nadzieję na piękny wschód słońca ale życie zweryfikowało plany. Mgła rano była tak duża, że widać było tylko namiot obok. Robimy pamiątkowe grupowe zdjęcie i ruszamy w dół do miejscowości Lucky szlakiem . Czas przejścia ok 2:00.
Po drodze są drobne przeszkody w postaci wysokich kamiennych stopni, ale obok są zamontowane łańcuchy. Okazuje się że w maju wciąż jest tu dość sporo śniegu, więc momentami ścieżka jest całkowicie zasypana. Jedni wybierają śliskie kamienie, inni śnieg po łydki. Po pół godziny od szczytu znajdujemy się na przełęczy przed szczytem Maly Chocz (1464 m ).
Po niebie przesuwają się ciemne chmury, wg prognoz pogody po południu będą obfite opady. Mamy nadzieję że nas już ominą. Na szlaku do Lucky mijamy wiatę (wraz z piętrem przygotowanym do spania na 2-3 osoby) oraz miejsce ogniskowe.
Górna cześć wsi do której schodzimy to uzdrowisko Lúčky Kúpele. Obecnie eksploatowanych jest pięć źródeł, w części południowej uzdrowiska, wody ujęte są do kąpieli leczniczych oraz w części północnej, wody wykorzystuje się do picia. Podobno jeśli się postaramy znajdziemy i dzikie źródła z ciepłą wodą do kąpieli w m. Kalemeny.
Jeszcze jedną ciekawostką po drodze jest wodospad luczański (słow. Lúčanský vodopád) na potoku Teplianka. Tworzy go kilka kaskad o wysokości łącznie 12 m.
GALERIA ZDJĘĆ Z WYJAZDU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz