Rozpoczynam nowy dział pod tytułem LITERATURA.
Z kilku powodów. Często sama szukam "po internetach" inspiracji, tego co chciałabym przeczytać, lub czy warto przeczytać tytuł który znalazłam. Podejrzewam że też tak robicie??
Po drugie, wybierając się na wakacje, zawsze staram się przeczytać literaturę związana z danym krajem aby lepiej zrozumieć to co zastanę na miejscu i wczuć się w klimat. Nie mówię tu o przewodnikach, co jest zrozumiałe samo przez się, ale raczej o reportażach.
Nie będę rozpisywać się i streszczać książek, o nie. Będzie to krótka informacja czego możemy spodziewać sie po tytule i czy moim zdaniem warto tracić na nią czas ;)
Zaczynamy! Oto ci mi wpadło ostatnio w ręce:
Z kilku powodów. Często sama szukam "po internetach" inspiracji, tego co chciałabym przeczytać, lub czy warto przeczytać tytuł który znalazłam. Podejrzewam że też tak robicie??
Po drugie, wybierając się na wakacje, zawsze staram się przeczytać literaturę związana z danym krajem aby lepiej zrozumieć to co zastanę na miejscu i wczuć się w klimat. Nie mówię tu o przewodnikach, co jest zrozumiałe samo przez się, ale raczej o reportażach.
Nie będę rozpisywać się i streszczać książek, o nie. Będzie to krótka informacja czego możemy spodziewać sie po tytule i czy moim zdaniem warto tracić na nią czas ;)
Zaczynamy! Oto ci mi wpadło ostatnio w ręce:
Szamani, mumie, ałmysy. Tajemnice z serca
Azji. Wojciech Grzelak
Jeśli interesuje
Cię Syberia, a w szczególności wyjątkowo magiczny Ałtaj, od strony życia jego
mieszkańców, ich historii, wierzeń i współczesnych zagadek – jest to książka dla
Ciebie! Autor od wielu lat powraca na Zachodnią Syberię, nawiązuje przyjaźnie, żyjąc
jak nomada, próbuje rozwiązać zagadkę „śnieżnych ludzi” nazywanych w Ałtaju- ałmysami. Przemierzamy z
nim tysiące kilometrów traktem Czujskim, wracamy do czasów kiedy przez Wielki
Step przetaczali się Scytowie, Sarmaci, Hunowie i Turcy. Duchy siedzą nam na
ramieniu gdyż odkryjemy nie jeden kurhan, poznamy historię ałtajskij
księżniczki, nawiedzonej bani (rodzaj sauny), czy obdarzonych niezwykłym wzrokiem (3
razy lepszym od naszego) mieszkańców wsi Jazula.
Sporo historii ale bardzo przyjaźnie ujętej.
Czego my jako
europejczycy możemy dowiedzieć się od Amerykanina (wprawdzie zamieszkałego
teraz w Anglii, ale nadal Amerykanin) o Europie? Otóż wiele. Najlepszym
elementem książki jest niesamowity, przekomiczny styl autora. Jeśli komuś ma
przydarzyć się najgorsze, to właśnie jemu. na dodatek ma nie małą fantazję i lubieżne zagrywki. Książka nie odpowie nam na pytanie
co mamy koniecznie zwiedzić w danym miejscu, ale zwróci naszą uwagę na to co
już nie zauważamy w danym kraju i kulturze. Autor przez 4 miesiące samotnie
podróżuje po Europie, głownie pociągami. Zaczyna od północy i zorzy polarnej,
kończy w Istambule.
Czyta się szybko i lekko.
1942 rok, jestem
pod kołem podbiegunowy w Trofimowsku, siedzę w skleconej własnymi rekami
jurcie z patyków, mchu, i płaczę razem z nastoletnią Liną. Jest przeraźliwie zimo, brudno, każdy jest
głodny, codziennie ktoś umiera z wycieczenia, na szkorbut, tyfus, czy z braku
nadziei.
Pochłonęłam
książkę w pół dnia, a drugie pół dnia płakałam bo wiedziałam że to nie powieść
fantastyczna, ale przydarzyła się setki tysiącom osób wywiezionych na Syberię z
Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii w czasie II wojny światowej. Wielu z deportowanych
umarło, ale część przeżyła i opowiada o niewyobrażanych cierpieniach które
przechodzili.
Temat ciężki, wrażliwi będą płakać, bardzo wciągająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz